Rozdział IV - Osadana Andross
- Aua.. gdzie ja jestem? - zapytała niespokojnie Layla.
Lecz nikogo nie zastała. Ta mroczna, ciemna i zimna jaskinia nie przypominała Magixu. Magicznym zapisem czarodziejka rozczytała nazwę tej jaskini, czyli "Osadana". Znajdowała się obecnie w Andross. Layla była cała brudna, ponadto było jej zimno. Ponieważ uczestniczyła zawsze w walkach z Czarownikami z Czarnego Kręgu, teraz nie dam im za wygraną. Dlaczego? Odpłacą za to, co zrobili Nabu. Ale zemsta nie przyniesie zwycięstwa, może chwilową ulgę.
***
- Dlaczego akurat tu? - powiedziała Layla.
- Bo ja tak wybrałem! - powiedział Gantlos.
- O nie! Jak to możliwe?! Przecież czarownicy siedzą w wymiarze Omega!
- Najwidoczniej nie... - wytłumaczył Gantlos - ktoś mocniejszy od nas wyciągnął stąd mnie i moich braci.
- A gdzie jest Ogron? - spytała zdziwiona Layla.
- On? Nie jest już naszym szefem, stał się tak słaby, że nawet twoja mała kula Morfix mogła go powstrzymać. A teraz posłuchaj - powiedział Gantlos - to ja jestem szefem i to ja będę tutaj włchaniał moce! Zabiorę Ci skrzydła! Meeeeah! Pa, pa, czarodziejeczko!
- Ommm. Jest silniejszy.... Kto dał mu taką nową moc? - trundniła się Layla.
- To pan, który jest silniejszy od was wszystkich! - oznajmił Gantlos.
- Znam ten tekst... - odparła Layla.
- Meeah! - i czarownik rzucił potężne zaklęcie na wróżkę.
***
Layla już była na ziemi. Chyba już nie wierzyła w to, co się wtedy stało...
Już w ostatniej chwili..
- Layla Bloomix! - wykrzyczała czarodziejka.
- Pokonam cię! - powiedziała Layla.
- Jak to możliwe? Przecież była nędzną Believix! Czyżby Bloomix? - spytał zdziwiony Gantlos.
- Tak! Nie wywiniesz mi się! - powiedziała Layla.
- Czyżby? - użył ataku Gantlos.
- Oh! To Winx! Muszę ję obronić! - powiedziała Layla.
- Hahahaah. Teraz to ja cię mam! - odpowiedział Gantlos.
- To była... iluzja! Jak mogłeś! Myślałam, że już znalazłam swoich przyjaciół... podczas oni mogą być już martwi! Zapłacisz mi za to! - krzyknęła czarodziejka.
- Wody Flyrix!
Lecz nikogo nie zastała. Ta mroczna, ciemna i zimna jaskinia nie przypominała Magixu. Magicznym zapisem czarodziejka rozczytała nazwę tej jaskini, czyli "Osadana". Znajdowała się obecnie w Andross. Layla była cała brudna, ponadto było jej zimno. Ponieważ uczestniczyła zawsze w walkach z Czarownikami z Czarnego Kręgu, teraz nie dam im za wygraną. Dlaczego? Odpłacą za to, co zrobili Nabu. Ale zemsta nie przyniesie zwycięstwa, może chwilową ulgę.
***
- Dlaczego akurat tu? - powiedziała Layla.
- Bo ja tak wybrałem! - powiedział Gantlos.
- O nie! Jak to możliwe?! Przecież czarownicy siedzą w wymiarze Omega!
- Najwidoczniej nie... - wytłumaczył Gantlos - ktoś mocniejszy od nas wyciągnął stąd mnie i moich braci.
- A gdzie jest Ogron? - spytała zdziwiona Layla.
- On? Nie jest już naszym szefem, stał się tak słaby, że nawet twoja mała kula Morfix mogła go powstrzymać. A teraz posłuchaj - powiedział Gantlos - to ja jestem szefem i to ja będę tutaj włchaniał moce! Zabiorę Ci skrzydła! Meeeeah! Pa, pa, czarodziejeczko!
- Ommm. Jest silniejszy.... Kto dał mu taką nową moc? - trundniła się Layla.
- To pan, który jest silniejszy od was wszystkich! - oznajmił Gantlos.
- Znam ten tekst... - odparła Layla.
- Meeah! - i czarownik rzucił potężne zaklęcie na wróżkę.
***
Layla już była na ziemi. Chyba już nie wierzyła w to, co się wtedy stało...
Już w ostatniej chwili..
- Layla Bloomix! - wykrzyczała czarodziejka.
- Pokonam cię! - powiedziała Layla.
- Jak to możliwe? Przecież była nędzną Believix! Czyżby Bloomix? - spytał zdziwiony Gantlos.
- Tak! Nie wywiniesz mi się! - powiedziała Layla.
- Czyżby? - użył ataku Gantlos.
- Oh! To Winx! Muszę ję obronić! - powiedziała Layla.
- Hahahaah. Teraz to ja cię mam! - odpowiedział Gantlos.
- To była... iluzja! Jak mogłeś! Myślałam, że już znalazłam swoich przyjaciół... podczas oni mogą być już martwi! Zapłacisz mi za to! - krzyknęła czarodziejka.
- Wody Flyrix!
Layla osiągnęła wyższy poziom. Z łatwością unicestwiła Gantlosa. Skrzydła Flyrixu mają moc teleportu. Wróciła do Alfei.
***
- Hej, dziewczyny!
- Laylo, nareszcie wróciłaś! Widziałaś może Stellę? - spytała Flora.
- Nie.. niestety nie. A co się stało? - powiedziała Layla.
- Podczas gdy nie podejrzewałyśmy nią o nic, przemieniła się w Darcy i zaczęła nas atakować.
- Pewno "ktoś" uwięził ją w zimnym lochu... Tylko właśnie nie wiemy gdzie... - powiedziała zrozpaczona kwiatowa czarodziejka.
- Bloom będzie go znała... - powiedziała Tecna.
- Valtor? Znowu Ty! - krzyknęła Musa.
Ciąg dalszy nastąpi...
Komentarze
Prześlij komentarz