Rozdział III - Miłość i obowiązki
(c) Harmonic |
- Bloom, śpisz jeszcze? Przecież lekcje zaczynają się lada moment! – krzyknęła Flora.
- Och, zupełnie zapomniałam! Idę do łazienki i zmykamy na lekcje!
Na szczęście okazało się, że zajęć z metamorfozy nie ma. No, nie takie szczęście, bo profesor Wizgiz ciężko zachorował. Faragonda postanowiła go odwiedzić.
- Dzień dobry, panie profesorze. Jak się pan czuje? – zapytała staruszka.
- Tragicznie, masakrycznie, fatalnie i Bóg wie, co jeszcze... – odparł Wizgiz, którego dopadł nagle bół w krzyżu. - Nie jestem już taki młody... - dodał.
- Teoretycznie tak, jednak jestem ciut starsza. Pan się urodził, gdy ja już razem z Saladinem i panią Griffyn pokonaliśmy Valtora.. - zaśmiała się Faragonda.
- A ile wtedy pani miała lat? - spytał ciekawy elf.
- Chyba 237, o ile się nie mylę. Pewno znów odjęłam sobie lat, ale starość to nie radość... – rzekła Faragonda po czym życząc powrotu do zdrowia wyszła z pokoju profesora.
Na drzwiach do sali Wizgiza widniała karteczka, która uświadomiła Bloom, że Wizgiz ciężko zachorował (nie wiadomo na co) i że lekcje z metamorfozy się nie odbędą.
- To świetny przypadek, by spotkać się ze specjalistami! - powiedziała Flora.
- Tak, masz rację. Chociaż nie wiem, czy Sky przyleci razem z innymi.. – powiedziała zmieszana Bloom.
- A czy oni mają szkołę? - zapytała Flora. - Tak się złożyło, że Saladin i Codatorta wyjechali na tygodniowe wakacje. - odparła Bloom. Flora wybrała numer do Helii i po chwili dowiedziała się, że Sky wrócił ze swojej misji na Heraklionie. Bloom była uradowana. Flora również umówiła się z chłopakami w parku nieopodal Alfei.
Nadeszła godzina jedenasta. Gdy Stella skończyła swój długotrwały pobyt w łazience, przyszedł czas na spotkanie ze specjalistami.
- Och, nie! Znów zapomniałam torebki.... – powiedziała Stella.
Flora: To leć szybko po nią, my tu poczekamy.
Po pięciu minutach Stella wróciła z torebką. Musa musiała pokazać drogę Roxy, która była jeszcze dosyć nowa w Magixie.
Nareszcie Winx usłyszały znajomy turkot silnika. Tak, to byli specjaliści!
- Cześć, Sky! – pierwsza wystartowała Bloom.
- Nareszcie wróciłem na Magix. Rebelianci już zostali pokonani. Teraz mamy czas tylko dla siebie! – rzekł Sky, po czym pocałował Bloom.
- Dokładnie! – przyznała czarodziejka.
- Timmy! – krzyknęła Tecna.
- Zgadnij, co robiłem przez cały dzień? – podchwytliwie zapytał Timmy.
- Ehm.. Zastanwiałeś się, czy znam więcej liczb pierwszych, niż Ty? – odpowiedziała wróżka technologii.
- Oooo... Nie spodziewałem się tego.. – przyznał zaskoczony specjalista.
- Wiesz, to coś więcej niż IQ! – i Tecna uściskała swojego chłopaka.
- Brandon! – krzyknęła Stella.
- Nareszcie razem! – odpowiedział.
Flora: Helia!
Musa: Riven!
Po ciepłym przywitaniu dziewczyn, wszyscy polecieli do parku.
Dziewczyny rozmawiały ze swoimi chłopakami. Layla poczuła się jak wyrzutek i usiadła na osobnej ławce. W pewnym momencie dosiadła się do niej Roxy.
- Hej, też tak mam. One są szczęśliwe, a ja nie... – powiedziała Roxy.
- Gdy przypominam sobie o tym, co stało się z Nabu...
- Nawet o tym nie myśl. Znajdziesz jakiegoś chłopaka... – rozweseliła ją czarodziejka zwierząt.
Po krótkim czasie wszyscy zgłodnieli, a więc postanowili pójść do pobliskiej restauracji.
Przy jednym stoliku siadły Winx, a przy drugim siedli specjaliści.
Brandon zamówił wodę, po czym oblał Stellę półprzytomną..
- Osz ty, pacanie! – powiedziała Stella specjalnie przewracając całą ławę ze sobą i Brandonem na podłogę.
Bloom: Ej, zachowujcie się! Jesteśmy w porządnej restauracji, a nie w jakiejś wiejskiej oberży! Specjalista już nie wytrzymał. Gdy próbował wstać jeszcze raz mocno uderzył się w głowę. (znam ten ból. xD) Po krótkim czasie chłopak wstał z... dwoma guzami na głowie. Stella strzeliła focha, Brandona bolała czaszka, a Bloom spuściła głowę zastanawiąc się, czy Stella nie jest psychiczna. Ale w końcu jak to Stella i Brandon się pogodzili i wszystko było OK.
Kelnerka przyniosła dziesięć menu dla Winx i specjalistów. Wkrótce wszyscy zamówili pizzę, większość wybrała Caprissiosę i tak też się stało.
- Dwie duże dwójki! – zawołała Bloom do kelnerującej pani.
- Dla nas również dwie. – powiedział Sky.
Pizza po dziesięciu minutach już była na stole. Roxy najwidoczniej nie miała apetytu.
- Hej, Roxy, czemu nie jesz? Coś cię trapi? – spytała Layla.
- Brakuję mi kogoś takiego jak ja, w moim wieku.. wy jesteście ode mnie o wiele starsze i czuję się trochę jak z rodzicami... – wyznała Roxy.
- Rozumiem – powiedziała Layla. – Może powinnaś poszukać w Alfei? Jeśli chcesz oczywiście.
- Przydałyby się takie kumpele w moim wieku... – przyznała Roxy.
W Alfei jak zwykle panowała przemiła atmosfera. Pogoda dopisywała, a jedno z okien w gabinecie Faragondy, odbijało promienie słoneczne tak, że nabierało gwieździstego koloru. Bardzo ładnie to wygląda, szczególnie nocą. Winx postanowiły wrócić do szkoły – przecież jutro lekcje! Napewno do tego czasu Wizgiz już zdąży wyzdrowieć.
- Jak to dobrze być w domu! – powiedziała uradowana Stella, mimo tego, że jutro nie ma ani wakacji, ani ferii, ani nie nie ma kartkówki*. No, jasne, że kartkówka musi być.
Roxy wchodząc do szkoły zauważyła dwie dziewczyny. Jedna była nieśmiała, miała długie, ciemne włosy, różową spódniczkę, niebieski kapelusz i błękitną bluzkę. Druga – miała też długie włosy, lecz krótrze od pierwszej dziewczyny i była podobnie ubrana. Obydwie miały w rękach książki z matematykofilozofii. Roxy postanowiła się do nich podejść.
- Hej, wygląda na to, że jesteśmy razem w klasie! – powiedziała Roxy.
- Właśnie widzę. Przyglądam się tobie już piątą minutę. Jak masz na imię? – zapytała pierwsza dziewczyna.
- Roxy.
- Och, to ty jesteś pierwszą od lat czarodziejką z Ziemi! To zaszczyt cię poznać. – powiedziała pierwsza.
- Haha, nie jestem taka ważna. Dużo zawdzięczam moim przyjaciółkom z klubu Winx. Bloom, Stelli, Florze, Musie, Layli i Tecnie. Są naprawdę prawdziwymi przyjaciółkami! – powiedziała Roxy.
- Możliwe nawet, że Bloom będzie nas uczyć. – oznajmiła druga dziewczyna.
- Ups! Nawet się nie przedstawiłam się! Ale ze mnie gapa... Nazywam się Alina, a to moja siostra – Malina.
- To stąd ta zbierzność imion i podobieństwo! Jesteście bliźniaczkami? – zapytała ciekawa Roxy.
- Teoretycznie tak, moja siostra - Malina jest starsza o godzinę. Mamy 15 lat. – wytłumaczyła Alina.
- Jakie moce was interesują? – znów robiła jakby wywiad czarodziejka zwierząt.
- Ja interesuję się mocami związanymi z pogodą. – powiedziała Alina.
- A ja wszelkimi rodzajami drzew,kwiatów. Nawet potrafię rozmawiać z roślinami i sprawiać, żeby one rozmawiały z innymi ludźmi. – dopowiedziała Malina.
- To teraz pora na mnie. Mam na imię Roxy, jak już wiecie i interesuję się zwierzętami. Jestem czarodziejką Believix. Nie wiem jak będę łączyła standardowe transformacje z Believixem. Pochodzę z Ziemi (to też już wiecie), a moją matką jest była królowa ziemskich czarodziejek. Wkrótce to ja zostanę królową Tir Nan Og.
- Możesz być naprawdę potężną czarodziejką! – powiedziała Malina.
- Już na Ziemi pokazałaś, jaką odwagę masz w sobie, że zaszłaś w transformację bez uczenia się w Alfei, i to jeszcze Believix... Nie wiem, czy też kiedyś będę taka dobra, jak Ty. – gratulowała dalej Alina.
Po długiej rozmowie, okazało się, że nowy pokój Roxy znajduje się obok pokoju klubu Winx, a jej współlolatorkami są właśnie Alina i Malina.
- To świetnie! Zostaniemy przyjaciółkami? – złożyła propozycję Roxy.
- Nigdy nie miałyśmy zbyt wielu przyjaciół. Byłyśmy udawane za dziwaczki. Zawsze wiedziałyśmy, że czarodziejska moc znajduje się właśnie w nas. – oznajmiła Alina.
- Byłoby naprawdę świetnie, Roxy! – powiedziała Malina.
- Dobrze! A teraz trzeba już iść spać. Dobranoc, kochane! – pożegnała je Roxy.
- A gdzie Ty jeszcze idziesz?– zapytała Malina czarodziejkę zwierząt.
- Do Faragondy. Trochę źle się poczułam i wyczułam jakieś niebezpieczeństwo...
- Ok. – powiedziała Malina po czym szybko zasnęła.
__________________________________________________
Podobało się? Dorzucę kilka słów:
Przeszłem znów samego siebie! Nie wiedziałem, że coś takiego ktoś tak młody może wymyślić, no ale cóż... ludzki mózg zaskakuje czasami. ;D
Podobało się? Dorzucę kilka słów:
Przeszłem znów samego siebie! Nie wiedziałem, że coś takiego ktoś tak młody może wymyślić, no ale cóż... ludzki mózg zaskakuje czasami. ;D
Mini-Legenda:
*Nie wiedziałem jak to zapisać, więc dałem podwójne zaprzeczenie. Chyba każdy rozumie o co chodzi. Stella jest radosna mimo, że kartkówka dalej obowiązuje.
*Nie wiedziałem jak to zapisać, więc dałem podwójne zaprzeczenie. Chyba każdy rozumie o co chodzi. Stella jest radosna mimo, że kartkówka dalej obowiązuje.
Mam w planach również narysować w PTS'ie Malinę i Alinę, więc bądźcie gotowi na nagłe zaskoczenie! ;DD
Komentarze
Prześlij komentarz