Binx: Season 1 Chapter 3
Nieznajoma twarz jeszcze przez chwilę wpatrywała się jeszcze w owe cztery dziewczyny. Różową przeszedł dreszcz.
- Hej, kto tam jest? - spytała nieśmiało, lecz nikt nie odpowiedział. (taaa, przedstawiłby się - "cześć, jestem czarnym aniołem i przyszedłem was zabić" ;-;)
Emmah jeszcze przez chwilę niedowierzała, zaś Diannah zaniemówiła.
Sara poczuła odruch transformacji.
- Magiczny Charmix! - lecz nic się nie stało.
- CO?? Jak to możliwe?! GDZIE SĄ MOJE MOCE JA SIĘ PYTAM??!! - wykrzyczała rozwścieczona Sara.
- Gdzie? - rzekła tajemnicza niewidoczna istota, po czym - Pan zaświatów dostał twoją moc. Nie można jej już przywrócić! I co teraz poczniesz, mała czarodziejeczko? - dodała.
- A poczniemy teraz to! - krzyknęły razem siostry i przemieniły się.
- Magiczny Charmix!
Emmah jako młodsza czarodziejka nie dała sobie rady z pptworem, Diannah w tych warunkach była nieco silniejsza i udało jej się wygonić stwora, lecz tylko Sara posiadała mistyczną formę Magicznego Charmixu. Bez dalszej zwłoki, dziewczyny zabrały Harmoniję i poleciały niezwłocznie do Magix, a tymczasem różowa o mało co nie zemdlała.
- Ahh... Nie jestem przyzwyczajona do tego typu podróży... Ale zaraz? Co ze mnie wychodzi?
To były swego rodzaju płetwy i nie wiadomo, do czego miałyby jej być potrzebne w Calmixie...
- Dobra, lecimy do pani dyrektor - oznajmiła Emmah.
- Jakiej znowu dyrektor? Wierzcie mi, hahaha, mam złe doświadczenia z dyrektorkami! - krzyknęła harmonijna czarodziejka.
Gdyby Sara miała moc to mogłaby udźwignąć wszystkie wróżki, a że jej nie miała, to o własnych skrzydłach Emmah dźwigała Sarę, a Diannah Harmoniję. Na swojej drodze spotkali pewną dziewczynę.
- Jaka ona jest piękna!! - wykrzyknęła Harmonija.
- Witajcie. Nazywam się Aleandra. Jestem wyższą czarodziejką wiatru.
- Aaaa, moja pani! - oznajmiła Sara.
- Żebyście nie były zdziwione, to ja jestem starą nianią Sary.
- Wychowała mnie i nauczyła latać na pobliskiej planecie - Cellarze. Moi rodzice jeszcze żyją, ale niania cały czas naradza się do nich iść. Dla mnie yo obi nie żyją. Oddali córkę bo nie urodził im się syn, a Aleandra mnie wtedy uratowała, gdy próbowali mnie zabić. Miał być chłopiec - silny specjalista, który ochroni Cellar. Niestety ja musiałam zostać w ukryciu, a moja planeta została zniszczona dwa lata temu. Po prostu wyparowała z Manifikusa.
- Czym jest Manifikus? - spytała ciekawa Harmonija.
- Manifikus to jest nasza galaktyka. Ale zaaaraz... Kto tam jest? - rzekła Diannah.
- Tigruś, mamy gości! - krzyknęła Aleandra.
- Grrr... To se miejcie... I nie nazywaj mnie Tigrusią do cholery!
- Ehhh. Już od dawna próbuję z nią coś zrobić. Poznajcie moją córkę - Tiger.
- Ba dum tss. - wysyczała Tiger i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Będzie wam towarzyszyć podczas lotu do Calfei - rzekła Aleandra podśmiewując się lekko. - Powodzenia!
- Aua... I my mamy z tą dziunią lecieć? - spytała lekko rozzłoszczona Emmah.
- Jakoś pojdzie...
Emmah tylko odburknęła.
- Nie bójcie się mnie - powiedziała stanowczo Tiger.
- Magiczny Charmix!!
- Emmah - Czarodziejka Pogody!
- Diannah - Czarodziejka Oceanów i Mórz!
- Tiger - Czarodziejka Wichury!
- Wow... Jaka ona jest piękna! - krzyknęły Emmah i Diannah razem.
- Posiadam formę Mistyczną! - odpowiedziała Tiger - ale prawdziwa... LEGENDARNA moc znajduje się w... i tu właśnie jest problem, bo nikt nie wie, gdzie to dokładnie - dodała.
- Chodźmy lepiej do dyrektorki, niech nam to wytłumaczy.
Po dotarciu na miejscu dziewczyny natychmiast pomaszerowały do pani dyrektor.
- O, witajcie! Widzę, że macie nową koleżankę! - powitała.
- Dzień dobry! Nazywam się Tiger i jestem Czarodziejką Wichury. Jestem uważna, ale często nerwowa i niezależna. Mam ciemny kolor skóry, brunatne włosy, a po transformacji kształci się fioletowe pasemko. Posiadam mistyczną formę Charmixu. Broszki i wstęgi jeszcze nie zdobyłam.
- Zaraz... Mistyczną?! - zorientowała się dyrektor. - Tak jak w przepowiedni, przyjdzie tu pięć dziewczyn: dwie ze zwykłą, dwie z mistyczną i jedna z legendarną. Jedna z nich nie będzie posiadać mocy. Na świat Bóg ześle osiem nieszczęść: utratę harmonii, zapomnienie o Bogu, częste katastrofy z udziałem tornad, tsunami, częste burze z piorunami, ludzi w smutku i nieszczęściu, zatraceniu prawdziwej miłości, zgnicie wszelkich roślin i kwiatów. Osiem dziewczyn, w tym wyżej pięć wymienionych musi pobudzić drzewo życia. Niestety jedna czarodziejka nie otrzyma jednej transformacji - dodała.
- A ty? Może się przedstawisz? - spytał woźny.
- Nazywam się Harmonija. Jeszcze dokładnie to nie wiem kim jestem, mieszkałam dotychczas na Ziemi, ale po wiadomości, że jestem czarodziejką, zrozumiałam, że ci rodzice na Ziemi nie są moimi biologicznymi. Mama wszystko mi opowiedziała, jestem jeszcze młoda i się gubię w tym wszystkim. Tylko wiem, że moja rodzima planeta to Calmix.
- Jaką nazwę przyjmiecie? A znacie może Winx? - spytała odchodząc od tematu dyrektorka.
- Winx? Te czarodziejki z Magixa? - zapytała różowa.
- Skąd ty o nich wiesz?! - wybuchła Fenizelda.
- No.. to jest taki komiks na Ziemi.
Podobno gdy wystarczy połączenie czterech klubów: Chix, Idrix, Winx i Binx. Te ostatnie są najmłodsze. Obecnie Chix posiadają Falix, Idrix - Millenix i Centrix, Winx - Butterflix, a wy - jeszcze nie wiem.
- Czy możemy zdobywać Enchantix, Believix itd.?
- W naszym świecie są kolejno (podczas nauki w Calfei): Magiczny Charmix + broszki, Pendencix, Volurix, Luceatix, który ma trzy formy - jakie, nie wiemy, a na końcu Legendarix. Uczymy się tutaj pięć lat - mamy pięć klas. Później po zdobyciu Luceatixu można zgłębiać jego formy, ale nikt go jeszcze nie zdobył bo jest to niezmiernie trudne, po osiągnięciu jego ostatecznej formy można próbować Legendarixu, ale idzie też za tym, że nikt go jeszcze nie zdobył.
-(przepraszam za zmianę formy, tak mi jest łatwiej XD)
Fenizelda: Chociaż... Poczekajcie. Ostatnią czarodziejką, która zdobyła Luceatix jest Dominique. Ponoć miała dwie siostry, jedną różowowłosą, a drugą blondynkę.
Harmonija: Ależ ja mam różowe włosy... Czy ja jestem jej siostrą?
Fenizelda: Możliwe, nie wykluczamy tego, ale jest jeszcze czarownica o różowych włosach..
Sara: Jak ma na imię?
Feni: Vasilija.. Och, za dużo informacji..
Tiger: Chodźmy, zostawmy panią dyrektor już w spokoju.
Harmonija: Do widzenia!
Tiger: A ja się nadal dziwię, dlaczego Sara się nie przeminiła.. Ktoś mi coś wytłumaczy?
Harmonija: Ciemny anioł pochłonął jej moce i.. tak właściwie żadna z nas nie wie, gdzie zostały ukryte. Możliwe, że przepadły na zawsze.
Sara: Ehh, Harmonija, czy ty zawsze jesteś taka pesymistyczna? Ja tam wolę być dobrej myśli,jak wejdę temu stworowi na chatę z maczugą to nawet się nie zorientuje, że już nie żyje zniszczę tego stwora...
Diannah: Spokojnie..
Emmah: I jak tu być spokojnym, skoro znowu źle kogoś oceniłam? Myślałam, że jesteś gorsza Tiger, wybacz..
Tiger: Nie ma sprawy. Ale wiesz, ja tam jestem bardziej niezależna...
Emmah: Rozumiem. Kompletne przeciwieństwo naszej Sary.
Harmonija: A teraz takie pytanie z innej beczki: jak długo się znacie?
Emmah: Po prostu my chodzimy już dwa lata do jednej szkoły, znamy się, ot z widzenia...
Harmo: Czyli nie byłyście klubem?
Diannah: Nie.
Harmonijii ciągle nie dawał spokoju wątek, przez który Fenizeldę zaczęła boleć głowa. Martwiła się, co może się stać, ale również była dociekliwa.
Emmah: Czy ta sytuacja się znowu powtarza? Niee.... SERIO?
Diannah: Co masz na myśli?
Emmah: Ktoś nas obserwuje...
Ktoś wiadomo kto rozpostarł skrzydła i zanim dziewczyny zdążyły się przeminić, zabrał (próbował zabrać) Sarę. Otworzył się mistyczny portal, ale na szczęście dziewczyny w niego wskoczyły.
Harmonija: Mój boże...
Emmah: Co żeśmy najlepszego zrobiły?
Tiger unosiła się cicho.
W końcu coś odburknęła.
Tiger: Dlaczego niby mamy za nim iść? Portal.. (i zamknął się).
Tiger: Pięknie! Normalnie supi.
Harmonija: Bez nerwów.. Może pożyczyłabyś mnie i Sarze jakieś moce zamiast użalać się nad żałosnym losem? Diannah mnie dłużej nie utrzyma..
Tiger: No dobra.. Ale możecie tylko latać.. Mocy nie odzyskacie ani nie dostaniecie.
Harmonija dostała skrzydła.
Harmonija: Dzięki!
Sara również odzyskała swoje anielskie skrzydła.
Bez dalszej zwłoki dziewczyny poleciały (zaraz, ale tu nic nie widać) no właśnie nie poleciały. Zagładę zwiastowały śmiertelnie duże skrzydła anioła. Ciekawe czego on chce.
Harmonija: Zostaw nas! Odlatuj!
Anioł bez słowa uwięził Emmę, Diannę, Tiger i Sarę w swoich skrzydłach.
Harmonija: Co? Zostałam sama?
Anioł: Co teraz poczniesz, oj, jakaś biedna.
Tiger się wydostała.
Tiger: Zamknij się, chmurojadzie!
I kopnęła go prosto w paszczę.
Anioł: Myślisz, że to mnie powstrzyma?
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Fenizelda: Chociaż... Poczekajcie. Ostatnią czarodziejką, która zdobyła Luceatix jest Dominique. Ponoć miała dwie siostry, jedną różowowłosą, a drugą blondynkę.
Harmonija: Ależ ja mam różowe włosy... Czy ja jestem jej siostrą?
Fenizelda: Możliwe, nie wykluczamy tego, ale jest jeszcze czarownica o różowych włosach..
Sara: Jak ma na imię?
Feni: Vasilija.. Och, za dużo informacji..
Tiger: Chodźmy, zostawmy panią dyrektor już w spokoju.
Harmonija: Do widzenia!
Tiger: A ja się nadal dziwię, dlaczego Sara się nie przeminiła.. Ktoś mi coś wytłumaczy?
Harmonija: Ciemny anioł pochłonął jej moce i.. tak właściwie żadna z nas nie wie, gdzie zostały ukryte. Możliwe, że przepadły na zawsze.
Sara: Ehh, Harmonija, czy ty zawsze jesteś taka pesymistyczna? Ja tam wolę być dobrej myśli,
Diannah: Spokojnie..
Emmah: I jak tu być spokojnym, skoro znowu źle kogoś oceniłam? Myślałam, że jesteś gorsza Tiger, wybacz..
Tiger: Nie ma sprawy. Ale wiesz, ja tam jestem bardziej niezależna...
Emmah: Rozumiem. Kompletne przeciwieństwo naszej Sary.
Harmonija: A teraz takie pytanie z innej beczki: jak długo się znacie?
Emmah: Po prostu my chodzimy już dwa lata do jednej szkoły, znamy się, ot z widzenia...
Harmo: Czyli nie byłyście klubem?
Diannah: Nie.
Harmonijii ciągle nie dawał spokoju wątek, przez który Fenizeldę zaczęła boleć głowa. Martwiła się, co może się stać, ale również była dociekliwa.
Emmah: Czy ta sytuacja się znowu powtarza? Niee.... SERIO?
Diannah: Co masz na myśli?
Emmah: Ktoś nas obserwuje...
Źródło: forwallpaper.com |
Harmonija: Mój boże...
Emmah: Co żeśmy najlepszego zrobiły?
Tiger unosiła się cicho.
W końcu coś odburknęła.
Tiger: Dlaczego niby mamy za nim iść? Portal.. (i zamknął się).
Tiger: Pięknie! Normalnie supi.
Harmonija: Bez nerwów.. Może pożyczyłabyś mnie i Sarze jakieś moce zamiast użalać się nad żałosnym losem? Diannah mnie dłużej nie utrzyma..
Tiger: No dobra.. Ale możecie tylko latać.. Mocy nie odzyskacie ani nie dostaniecie.
Harmonija dostała skrzydła.
Harmonija: Dzięki!
Sara również odzyskała swoje anielskie skrzydła.
Bez dalszej zwłoki dziewczyny poleciały (zaraz, ale tu nic nie widać) no właśnie nie poleciały. Zagładę zwiastowały śmiertelnie duże skrzydła anioła. Ciekawe czego on chce.
Harmonija: Zostaw nas! Odlatuj!
Anioł bez słowa uwięził Emmę, Diannę, Tiger i Sarę w swoich skrzydłach.
Harmonija: Co? Zostałam sama?
Anioł: Co teraz poczniesz, oj, jakaś biedna.
Tiger się wydostała.
Tiger: Zamknij się, chmurojadzie!
I kopnęła go prosto w paszczę.
Anioł: Myślisz, że to mnie powstrzyma?
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Świetne opko czekam na kolejne -Zoey
OdpowiedzUsuń